środa, 1 września 2010

Mój mały wielki ssak

Maciuś był od rana trochę nieszczęśliwy i niespokojny. Radę na to szybko znalazła pani Beata – Maćka ulubiona (zaraz po pani Reni) pielęgniarka. Powiedziała mi, żebym się do niego przystawiła J. Strach miałam wielki, nasłuchałam się wcześniej wielu historii i opinii, że wcześniaki z dysplazją oskrzelowo-płucną nie mają siły ssać piersi, że to zbyt trudne dla nich, że to niemożliwe itd. Ale zaufałam pani Beacie, a Maciek poradził sobie nieźle, i co najważniejsze, od razu wiedział o co chodzi. Jeśli dodam, że trzymając moje dziecko przy piersi, po prawie 3 miesiącach od jego narodzin, beczałam jak bóbr, to będzie to już tylko oczywista oczywistość J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz