sobota, 4 września 2010

Bardzo ważny dzień

Ze względu na brak odporności, chore płuca i ogólne wcześniactwo lekarze bardzo odradzają wszelkie wizyty w różnych miejscach. Również w Kościele. Ponieważ kwestia chrztu Maćka nie dawała mi spokoju (mimo wcześniejszej rozmowy z księdzem i jego rady, że skoro nie ma zagrożenia życia, to lepiej poczekać na prawdziwą uroczystość w Kościele), bardziej niż stanowczo poprosiłam księdza o chrzest. No więc odbył się on dzisiaj. Chrzest i usg głowy to tematy, które bardzo mnie dręczyły. Obecnie jestem już spokojniejsza – wczoraj miał kolejną kontrolę głowy, nie wykazała nic niepokojącego, no i moje sumienie wreszcie jest spokojne.
Wieczorem byłam w Poznaniu,  z ciocią Renią umówiłam się z na kąpiel. Maćka kąpała inna pielęgniarka, tym co tam widziałam byłam co najmniej rozczarowana, dzieci traktowane są potwornie przedmiotowo. Ale za to po kąpieli  dostałam go do piersi, spał mi przy sercu dobre 45 minut, aż mnie ciocia Renia pogoniła, żeby potem ona go tak całą noc nie musiała trzymaćJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz