poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Zapomniałam już, jak słabe są wcześniaczki

Mieliśmy dziś wypadek przy pracy. Potężnie się wystraszyłam i bardzo poważnie zwątpiłam w swoją wiedzę i umiejętności jako mama wcześniaka.
Podczas picia butelką mały się zakrztusił. Próbowałam mu pomóc złapać oddech, ale  ponieważ mi się to nie udało i wykorzystałam już wszystkie znane mi sposoby, stałam przy łóżeczku sparaliżowana strachem i nie wiedziałam kompletnie nic. Nie wiedziałam, jak mu pomóc, co jeszcze mogę zrobić, żeby wrócił oddech, a Maciek po prostu się dusił. Z paniką w głosie zawołałam po pomoc. Pielęgniarki zareagowały błyskawicznie, podając m.in. tlen. Saturacja ze spadających 40 wróciła do prawie 100, sytuacja się unormowała, ale mój tak ciężko wypracowany stosunkowy spokój został doszczętnie zburzony. Co zrobię w domu, jeśli takie coś ponownie nam się przytrafi???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz