poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Poświątecznie

      W ostatnich dniach koleżanka z pracy spytała mnie, jak tam miewa się Maciuś. Odpowiedziałam, że zdarza mu się iść, że widział samolot i wołał titit. Wydaje mi się, że była rozczarowana, że w zasadzie tylko tyle jej opowiedziałam. Bo w sumie co miałam jeszcze powiedzieć? Że Maciek słabo je, nie rośnie, że wciąż nie mówi? Są tematy, których nie lubię lub nie chcę omawiać na forum, które duszę tylko w sobie lub omawiam w gronie najbliższych. Z całym szacunkiem Koleżanko dla Ciebie - wyjaśniłyśmy to sobie w cztery wilgotne oczy. Wiem, że rozumiesz.

    A co poza tym? Dziś liczyłam - Maciek przejdzie 27 kroków :). Tyle, że nie jest tak, że mały idzie tak po prostu przed siebie. Musi mieć cel i widzieć jakieś oparcie, do którego dąży. Asekuruje się jeszcze uniesionymi łapkami, ale myślę, że wychodzi mu to całkiem sprawnie. Wczoraj, samodzielnie, swoimi własnymi zębami pogryzł  kawałeczki kurczaka, takie wielkości ok. 1cm na 1 cm. Co prawda musiałam te kawałki położyć na odpowiedni ząb, ale nie narzekam. W dalszym ciągu nie ma opcji, aby sam  odgryzł kawałek jedzenia, ale może i do tego kiedyś dojdziemy. No i Kamilek odkrył, że Maciek umie pić kaszę z butli :). Czyli jest to coś, na co synek nie pozwalał sobie od roku:). Dla mnie bomba, nasz dzień ma pół godziny więcej :).
     Aha -  Maciuś zaczyna wskazywać palcem. Dla nas to nowość. Ostatnio wskazuje na butlę z sokiem, jak chce mu się pić. I wskazuje swoje buty, jak pytamy, gdzie są jego buciki. Maciek także śpiewa. Ma swoją melodię, do której śpiewa sobie bardzo często, co i rusz zmieniając tekst:). A najwspanialsza Ciocia na świecie, Ciocia Basia, sprawiła nawet, że do jej śpiewu Maciek przytupywał sobie rytm nóżką:).