poniedziałek, 18 marca 2013

Mały donosiciel

     Maciek dostał do niani wodę w butli takiej ze smoczkiem, jak kubuś play. Generalnie z takimi butlami radzi sobie nieźle, wczoraj bez problemu wciągnął z pół na raz. Dziś odbieram go od niani, zanim się przywitałam, usłyszałam 'mama oblałam sie". Pięknie:). Sam fakt oblania się wodą mnie nie wzruszył, podobało mi się natomiast to, że nazwał to "wydarzenie" i mi je zakomunikował. I to sam z siebie:).
    Uczymy się samodzielności. Nocnik jest często w użyciu, ale na żądanie moje czy Maćkowego taty. Młody sam nie woła, ale posadzony wie, o co chodzi i co tam należy zrobić. Pani z poradni przypomniała nam w zasadzie podstawową rzecz, aby dziecko na nocnik wysadzać tuż po przebudzeniu. Jak zdążymy, to praktykujemy, w 99% się to u nas sprawdza. Jak na razie tylko na żądanie rodzica, ale to już zawsze coś:).
     Jedzenie - wczoraj Maciek sam wcinał spagetti (tak z pięć łyżek), dziś zupę (ze trzy łyżki). Co prawda zapału wystarcza mu tylko na kilka łyżek, ale determinacja "lubie sam" jest budująca:).

A tak w ogóle to z prawdziwym utęsknieniem czekamy na wiosnę, na spacery, na rowery, na obiad w ogródku. Zimie mówimy już stanowcze NIE. Fakt, że lepiej że to paskudztwo z nieba spada teraz niż w maju, niewiele mnie pociesza.

6 komentarzy:

  1. Prezesiątko pożegnało pieluchy jak miał 3 latka i 1 miesiąc.
    :)
    Właściwie sam stwierdził, że ma mu ściągnąć pieluchę i nawet w nocy odmówił założenia.
    A dodam, że był to niezwykły wyczyn, bo ja mu ściągałam pieluchę, a on zamiast na nocnik wołać, to robił pod siebie ,a ja tylko z mopem latałam ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli i dla nas jest nadzieja. Trzy latka kończymy w czerwcu, czas na odpieluszkowanie mamy do września.

      Usuń
    2. Jaś też czerwcowy. A pieluchy pożegnaliśmy w lipcu. ;-)
      Tylko u nas była tragedia. :D
      On prędzej literki znał niż na kibel siadał...
      Ja go na nocnik - tłumaczę jak byk krowie na rowie. On patrzy na mnie jak na kosmitkę. Niby rozumie co do niego mówię. Ściągam mu pieluchę - a on co? Sika w gacie. Latałam z mopem i z wywieszonym jęzorem.
      Jeszcze potrafił sobie w tych sikach skakać i śmiać się głośniej niż ja syczałam ze złości.

      Aż tu nagle podszedł kiedyś do nas i mówimy, że mamy mu ściągnąć pieluchę.
      Byliśmy przygotowani na kolejne show - a Jaś co?
      Zawołał, że chce na nocnik.
      Ja oczy jak pięciozłotówki, tata oczy jak pięciozłotówki.
      Potem pojechaliśmy na działkę - a Jaś tylko trochę posiusiał spodenki, bo nie wytrzymał do wysiadki.
      Ani razu nie zamoczył w nocy łożka - a tego samego dnia odmówił założenia pieluchy na noc. Tzn, założyliśmy mu ,ale o 1 w nocy kazał sobie ściągnąć.

      Usuń
  2. Też marzymy o wiośnie! Przyłączamy się więc do apelu o słońce i ciepło!!!
    Brawa za próby samodzielności! Oby tak dalej. Dzisiaj trzy łyżki- a jutro cała zupa! W końcu to bardzo ambitny facecik :)
    A ja bym miała do Ciebie prośbę- mogłabyś napisać co sądzisz o diagnozie naszej neurolog i jej zachęcie do ubiegania się o orzeczenie. Jesteś dla mnie takim kompendium wiedzy więc stąd ta prośba! Napisałam na blogu o swoich wątpliwościach http://matka-jeszcze-nie-wariatka.blogspot.com/2013/03/normalnie-juz-jestem-gupia.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milo mi, ze wystawiasz mi taka opinie. Postaram sie jutro dokladnie poczytac Twoj wpis. Co prawda jutro ciezki dzien- wizyta u okulistki-ale sprobuje:)

      Usuń
  3. POdaj do siebie jakiś kontakt -gg, mail.

    OdpowiedzUsuń