czwartek, 7 marca 2013

Głowa pęka

       Po pierwsze - poradnia psychologiczno- pedagogiczna. Ze spraw najważniejszych - Maćkowe lewe oko jest zdecydowanie słabsze motorycznie niż oko prawe. Jeśli nie zaczniemy tym okiem ćwiczyć, jego funkcjonalność może zaniknąć. Pani tyflopedagog bardzo była zdziwiona, że nie mamy żadnej rehabilitacji wzroku. Poza tym panie podkreśliły nieharmonijny Maciejowy rozwój, zachwiania równowagi (chodzenie na paluszkach) i w zasadzie na tym skończyły się uwagi mniej przyjemne. Reszta była pozytywna. Bardzo inteligentny, bardzo poznawcza postawa, zainteresowany prawie wszystkim, z ćwiczeniami przeróżnego typu poradził sobie jak należy. Panie obserwowały go cały czas (2-godzinne spotkanie), zachwyciły mnie profesjonalizmem, umiejętnością obserwacji, a najbardziej ujęły mnie tym, że rozumiały, co mówi nasze dziecko. Maciek mówi różnie, niektóre wyrazy mówi ładnie i czysto, innych się domyślamy. Panie poradziły sobie prawie tak jak Maćkowi rodzice.
Wyżaliłam się, że mamy dwa lata w plecy, że takie zajęcia mogliśmy organizować dobre dwa lata temu. Panie nie mogły w to uwierzyć - nasza okulistka, która prowadziła młodego po wyjściu ze szpitala, osobiście była w poradni na spotkaniu, które pokazało, jak pracuje taka poradnia dla dzieci z kłopotami wzrokowymi, aby później móc kierować tam pacjentów. I co? I jak zawsze. D....pa. Ani pół słowem okulistka nie zająknęła się podczas żadnej z wizyt, abyśmy podjęli taką terapię. Druga nasza okulistka, najlepsza z najlepszych, też nic nie pisnęła. Podobno szpital, w którym Maciej leżał trzy miesiące, też przechodzi szkolenia, gdzie dalej kierować swoich pacjentów. I co? I jak zawsze, d....pa. Ech....czasem się po prostu odechciewa.
         Następny punkt programu - rehabilitacja ruchowa. W skrócie- budowa nóg i stóp nie budzi zastrzeżeń, wg wstępnych obserwacji te paluszki są młodemu wygodniejsze, niż pełna stopa, a fakt, że jemu się zawsze spieszy, wcale nie ułatwia prawidłowego poruszania się. W każdym razie powracamy do cotygodniowych spotkań w panem rehabilitantem. Na końcu zajęć nasz pan wyszedł po kartkę, aby zapisać nam datę kolejnych zajęć, nie zamknął drzwi, co wykorzystał Maciuś - na boso, w samym bodziaku, przebiegł na paluszkach calutki korytarz, w ślad za swoim panem, czym obudził ogromną wesołość wśród osób przebywających na tym korytarzu:).
         Następny punkt to pani logopedka - jak zawsze profesjonalnie przygotowana, ale....pacjent był za bardzo zmęczony, aby się skupiać:). Opadł z sił witalnych:). Chyba mama troche przegięła, planując grafik na dzisiejszy dzień :).

 A ostatnim punktem dzisiejszego dnia będzie kąpiel i odpoczynek w łóżeczku:).

Aha - panie w poradni powiedziały, że przedszkole absolutnie zwyczajne ma być :). Nie integracyjne, nie specjalne, ma być po prostu zwyczajne:)

9 komentarzy:

  1. Dzień to on ma zapełniony jak Gwiazda Filmowa. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szczęście to był jednorazowy wyskok, ja sama nie mam sił na takie całodniowe maratony :)

      Usuń
  2. Brawa dla Maćka! Śmieszny z niego Smerfik :) A do jakiej poradni chodzicie na te zajęcia? Normalnej psychologiczno- pedagogicznej czy jakiejś specjalnej? Ja bym moim Chłopakom też chętnie coś pomyślała ale oporni Ci lekarze w koło. Właśnie zmieniamy neurologa, może ta nowa coś podpowie. Bo poprzednia to tylko pooglądała i mówiła, że jak na tak skrajne wcześniaki to dobrze się rozwijają! Jedynie na rehabilitacje dała skierowanie i to nie tak sama z siebie! A ja bym nie chciała niczego przeoczyć bo niby dobrze, dobrze a później się okazuje, że jednak d..a!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś byliśmy na dębcu, przy 28 czerwca w poradni psychologiczno- pedagogicznej dla dzieci z zaburzeniami wzroku lub słuchu. Z zewnątrz i wewnatrz "tak se" to wygląda, ale fachowców to mają bez zarzutu:).

      Usuń
    2. :) Dzięki za informację! U tej nowej neurolog zapytam o wczesne wspomaganie rozwoju. Czy jest im potrzebna bo póki co naprawdę dobrze się rozwijają (jednak to dopiero 10m. wieku korygowanego- wiele rzeczy jeszcze nie widać). No i jak to z wcześniakami- nigdy nie wiesz co czeka tuż za rogiem! Niby jestem nauczycielem i pedagogiem opiekuńczym więc jakby siedzę w temacie ale do własnych dzieci to człowiek traci dystans!
      Dorota, a co z Małgosią? Bo Eliza nic się nie odzywa...

      Usuń
  3. Oj, Mama wymęczyłaś Młodego na maxa... Pozdrawiamy :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Eliza są z Gosią na oddziale zakaźnym, nie ma dostępu do neta, stąd cisza w eterze. Młoda ma zapalenie płuc, jest na antybiotykach....ciągle coś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bravo dla Maćka i jego inteligencji!!! Mówiłam, że masz się nie martwić o EEG bo będzie dobre :) ładnie wyszkoliłaś tego swojego szkraba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyrehabilitowałam szkraba, a on po prostu chyba się odwdzięcza :)

      Usuń