poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Uczymy się ssać

Gdyby Maciek był sobie jeszcze w moim brzuchu, właśnie teraz uczyłby się ssać. Ale ponieważ chciał mnie nieprzyzwoicie szybko zobaczyć, ssania musiałam uczyć go ja. Tak więc ubrana w rękawiczkę pobudzałam mu w buźce te odruchy. Oprócz tego, jak jest fajna i zaangażowana pielęgniarka, to nawet kiedy dostaje sondą mleko, wkładamy mu smoka do buzi – ma to na celu uczyć skojarzenia smok w buzi = mleko w brzuszku. Taka wspaniała jest pani Renia.
Poza tym wciąż leki moczopędne niestety, bez nich ma zwyczaj gromadzić sobie wodę. Dobra wiadomość – nie woła tlenu do inkubatora, a to już prawdziwy sukces.
Tyle że moje dziecko nie zaszczyciło mnie ani raz swoim spojrzeniem – podobno wojował całą noc, więc musiał sobie odespać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz