sobota, 31 grudnia 2011

Historia żółtego sera

    W ramach nauki gryzienia i jedzenia produktów nie papkowych Maciuś dostał kawałeczek żółtego sera do buźki. Było to późnym popołudniem. Nadszedł czas kąpieli, rezebrałam dzieci i wsadziłam do wanny, umyłam i zostawiłam, żeby się bawiły - jak co dzień. Po jakimś czasie wyciągam dzieci z kąpieli, widzę, że Maciuś taki zmaltretowany, opryskany wodą po włosach, buziaku, oczach. Dziwiłam się, że się nie bronił, nie kłócił, nie opieprzał Ewy - zwykle nie pozwala sobie na takie traktowanie. Ktoś zgadnie, dlaczego pozwolił się sponiewierać? Oczywiście. W buzi cały czas trzymał sobie żołty ser, więc siłą rzeczy był na tym tak bardzo skupiony, że nie mógł  rozmawiać i  bronić się. Ten kawalątek serka trzymał w buzi dobre półtorej godziny - a i tak go nie zjadł.

na zdjęciu powyżej Maciejek pielęgnuje urodę siostry
a na tym poniżej uczymy dzieci czytać metodą Domana.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz