niedziela, 22 września 2013

Wrześniowo-katarowo

* Maciek znalazł moje lekarstwo na gardło, które ma postać aerozolu. Podchodzi do mnie taki mały żabek z moim lekarstwem i mówi "otwórz paszczę"
* ściągamy rano pieluszkę, czując ciężar jej zawartości Maciek mówi "ale nabombałem"

Jak by na to nie patrzeć, swój słownik dzieci najbardziej poszerzają w domu rodzinnym :).

         Ubiegły tydzień Maciek spędził częściowo pod opieką dziadka. W przedszkolu krąży zapalenie gardła i krtani, Maciek załapał się na kaszel i mega gil. Kaszel wściekły, chociaż mokry, katar okrutny, wychodzący również oczami (po nocy Maćkowe oczki były tak zalepione, że sam nie był w stanie ich otworzyć :(. Żal mi go było okrutnie, tym bardziej, że za każdym razem, kiedy odprowadzaliśmy Ewunię, Maciuś bardzo przeżywał, że on chce iść do swojej klasy z lwem. Pomimo tych przymusowych wagarów bardzo się cieszę, że lubi swoje przedszkole i chodzi tam z widoczną przyjemnością.
        Rozważamy istotną dla Maciusia sprawę, mianowicie jego rehabilitację. Od kiedy zaczęliśmy chodzić do przedszkola, pojawił się temat popołudniowej drzemki. Przez pierwsze, trochę organizacyjne jeszcze dwa tygodnie życia przedszkolnego, nie było tam leżakowania. Maciek, jak to Maciek, czerpał przedszkole całym sobą, z maksymalną intensywnością i aktywnością, czego skutkiem były popołudniowe "drzemki", które trwały....cztery godziny. Co dla nas jest dziwne, po tych "drzemkach" Maciek miał chwilę wieczornej aktywności, potem kąpiel, kolacja, i wieczorne zasypianie bez żadnych problemów. No i sen do rana, tak więc nie bronimy mu tego snu w ciągu dnia. Tyle że...pojawił się kłopot z aktywnością podczas rehabilitacji. Zdarzyło się ostatnio, że Maciuś zasnął podczas wyjazdu na ćwiczenia, ale nic i nikt nie było w stanie go obudzić. Nasz terapeuta powiedział, żebyśmy rozważyli sens rehabilitacji. Generalnie Maciek rehabilitacyjnie jest wyprowadzony, neurologicznie problemów nie ma. A problemy z równowagą, które nas jeszcze trapią, wg słów rehabilitanta, rozejdą się w przedszkolu, gdzie przecież ćwiczeń ruchowych jest wiele. Są zajęcia rytmiczne, taneczne, jest skakanie i mnóstwo innych zajęć fizycznych. Jak na razie obecny Maćkowy rytm dnia rzeczywiście wyklucza popołudniową aktywność, a nie mamy serca, aby jechać z nim na 7 rano do Poznania na rehabilitację (jedyna inna niż 15-16 godzina zajęć). Nie wiem jeszcze, co zrobimy, ale ja skłaniam się ku wypisaniu się z naszego ośrodka rehabilitacji.

Mam nadzieję, że gil wreszcie odejdzie definitywnie precz i będziemy mogli sprawiać Maciusiowi radość, wożąc go od jutra do przedszkola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz