poniedziałek, 28 stycznia 2013

Czyścioch

      Wsiadam z Maćkiem do samochodu, śniegu po pachy, więc buty młodego utytłane w śniegu. Usadziłam go w foteliku. Maciek WYTARŁ sobie buciki o MÓJ fotel i oznajmił "nie ma śniegu".

     W sobotę dał czadu. W piątek dosięgła go zaraza, kaszel, katar + temperatura. Maciek generalnie jest dzieckiem grzecznym, spokojnym, tolerancyjnym, bezproblemowym. W sobotę jednak nadrobił zaległości z 2,5 roku. Absolutnie wszystko było na nie. Jeść nie, pić nie, spać nie, bajka nie, bawić się nie, rysować nie, klocki układać NIE. Pod koniec dnia, kiedy byłam gotowa sprzedać go na aukcji, zasnął....
I jak takiej małej glizdy nie kochać :)

Na zdjęciu poniżej Maciek wcinający samodzielnie budyń

2 komentarze: