Korzystając z uroków lata wybraliśmy się nad jezioro. Ewa przez bite 2 godziny wariowała w wodzie, pluskała się i wszystko wokół, skakała z pomostu. Jednym słowem robiła wszystko to, co każdy przyzwoity czterolatek w wodzie robić powinien :). Wyciągnęłam ją siłą, zziębniętą, bardzo niechętną ubraniu się, wściekle głodną. A Maciuś? Myślę, że poniższe zdjęcie pokazuje, co przez calutki czas robił krasnal:
Maciuś SPAŁ. Obudził się, równie głodny jak Ewa, wciągnął słoik rosołu i wróciliśmy do domu. I to tyle odnośnie kontaktów Maćka z jeziorem :).
PS - uzupełniłam już zdjęcia, których zabraklo mi w poprzednim poście http://maciekzpolnej.blogspot.com/2012/08/intymnie_3.html
Udało się to dzięki kuzynce Małgorzacie, specjalistce od blogspotu, mam juz cały pasek narzędzi na swoim miejscu:). Dzięki, Gosia :)
PS - uzupełniłam już zdjęcia, których zabraklo mi w poprzednim poście http://maciekzpolnej.blogspot.com/2012/08/intymnie_3.html
Udało się to dzięki kuzynce Małgorzacie, specjalistce od blogspotu, mam juz cały pasek narzędzi na swoim miejscu:). Dzięki, Gosia :)
Plaża, woda, piasek - co tu robić tylko spać. Co sie dziwicie. Nie rozumiem. Ja tak spędziłam caly zeszłoroczny urlop nad morzem. Pozdrawiam. Zuzia;)
OdpowiedzUsuńHi hi, niezło ziółko z Ciebie, Zuzanno:)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jakie wrażenia znad wody przywiezie Iga:)