środa, 9 maja 2012

Uprzejmie donoszę...

...iż moje dziecko, jak się już spionizowało i puściło na dwóch nogach w czwartek 3 maja,   tak zapomniało już o raczkach :). Po prostu idzie. Czasem, podpatrując dziadka, założy sobie ręce z tyłu i idzie (zrywamy boki patrząc na niego), czasem - na nierównościach podłoża-wspomaga się naszym dorosłym palcem. Generalnie idzie SAM.

      Donoszę również, że nie tylko moje dziecko się nie donosiło.Okazuje się, że pewne problemy ze zdrowiem, które od jakiegoś czasu mam ja, wynikają w linii prostej ze zbyt szybko zakończonej ciąży. Widać obojgu nam się odbija wcześniactwem...:(.

      Ale nic to, ja będę żyć, Maciek chodzi, dobrze jest.

Ale co ja tam marudzę, Maciek ostatnio ma  takie dni, że nawet gryzie i żuje!!!!! Kęsy mielonego, ziemniaka, sernika, takie wielkości powiedzmy połowy małej łyżeczki. Oczywiście nie wszystko i nie zawsze, ale uważam to za jego ogromny sukces.

2 komentarze: