Moi mężczyźni mieli dziś natchnienie na gruntowne domowe porządki. Kamilek wypucował kominek, mniejszy mężczyzna bardzo mu w tym pomagał. Pod koniec prac wyglądał z grubsza tak:
Jak już Maciek posprzątał kominek, zabrał się za porządki w toalecie.
Tak to z wyglądało:
Nie darował oczywiście rolce papieru szczęścia - rozwinął tyle, ile na tej rolce było.
A Ewa? Hm. Porządki dopiero przed nią :D
NIeee nooo, ja bym zawału dostała..:)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie Maćka jest bossskie:)
Aga, od czego zawału bys dostała?
OdpowiedzUsuńOd wizji szorowania murzyniątka, czy też od tego, że po umyciu deski sedesowej Maciek sprawdzał, czy szczotka do czyszczenia kibelka jest smaczna?
Z drugiej strony mąż się śmieje, że w ten sposób Maciula cwiczy sobie odporność, hihi:)
Jakbym zobaczyła że Franc szczotkę do czyszczenia kibelka obgryza:)
OdpowiedzUsuńAle pomyśl o odporności, jaką wtedy nabywa :D.
OdpowiedzUsuńŻartowałam:)
:)
OdpowiedzUsuńCholera, to może dlatego Franc choruje???
Żartowałam;-)