Na tapecie znów rehabilitacja. Naprawdę niezwykle ciężko jest obecnie ćwiczyć z Maciejkiem - mały zbój nie pozwala na moje zabiegi. Najbardziej nie lubi, jak usztywniam mu nogi w kolanach i zmuszam do stania na całej stopie w PIONIE. Wymusza sobie uginanie kolan, siad na tyłku zajmuje mu ułamek sekundy. I od nowa zaczynam prostowanie kolan i stanie na całych stopach...i tak w kółko. Chociaż przyznam, że dostałam od terapeuty pochwałę - Maciuś przyjmuje już zdecydowanie ładniejszą postawę i mniej pochyla się do przodu. Czyli jakiś sens tych tortur jest :). Przyznałam się, że w domu skręciliśmy stół na minimalną wysokość oraz rzadziej włączamy TV - te dwa przedmioty prowokują stanie na paluszkach, więc unikam ich jak mogę...
Jesienią dostałam od Jurka Owsiaka matę do hydromasażu (w sumie to dostał ją Maciuś:), ale przez ząbkowanie i nieodpuszczającego gila odstawiłam hydromasaże. Pan Piotr jednak przywołał mnie do porządku i zdecydowanie zalecił tę formę terapii (zwiększone napięcie w nogach). No więc hydromasujemy się w domu. Maluch chyba już zapomniał, jak to działa, bo ryczy przez cały seans :(.
Aaa, no i całe zajęcia u pana Piotra spędziłam ostatnio na korytarzu - mój maminsynuś buczał i nie chciał współpracować ze swoim terapeutą, kiedy widział mnie. Wolał się polelać. No więc siedziałam sobie za drzwiami.. :)
Ze spraw domowych - Maciuś rysuje :). Papuguje Ewunię, która namiętnie rysuje po ścianach, i też próbuje swoich sił. A że ściana jest mu niespecjalnie wygodna, rysuje po podłodze. Są to oczywiście zupełnie przypadkowe pojedyncze kreski, ale lubię się z tego śmiać:). A radiem zarządza jak prawdziwy DJ.
Prawie na sam koniec tego wywodu napiszę coś, co mnie powaliło w ostatnich dniach. Wiecie, że są w naszym kraju szpitale, gdzie maleństwom, wcześniakom takim jak mój syn nie daje się szansy, bo są zbyt kosztowne? Wciąż nie mogę w to uwierzyć, ale tak jest....
Poniżej foto ze spotkania Maćka i jego koleżanek ze szpitala :).
a tu utulony do snu przez swoją siostrę :D :D :D