Ciocia Danusia to moja najlepsza przyjaciółka, taka, z którą znamy się już z dwadzieścia lat. Tak się złożyło, że życie przeniosło mnie z rodzinnego Szczecina pod Poznań, gdzie od Danusi dzieli nas już nie 250 kilometrów a jedynie 25. Danusia to mama chrzestna naszego Maćka, jedyna osoba poza Kamilkiem, która była ze mną w szpitalu tuż po narodzinach Maćka - była ze mną i fizycznie, i duchowo. Zawsze będę Ci za to wdzięczna. Danusia to ciocia, która zawsze żywo zainteresowana jest rozwojem krasnala, a że wczoraj znów zasugerowała mi, że się opuszczam w pisaniu, nadrabiam więc zaległości.
Utrwalamy "W". Na zajęciach u pani logopedki zauważyłam, że Maciek potrafi (oczywiście nie zawsze) wyłapać wyraz, który źle wymówił i sam się poprawić. Powtórzy sobie taki wyraz raz czy drugi, aż nie wymówi go poprawnie. Pani logopedka mówi, że jest to niesamowita samokontrola, świadczy to też o bardzo dobrym maćkowym słuchu. Maglujemy teraz bąbla ze zdań, w których są same wyrazy na "W", idzie to nawet całkiem fajnie:).
Na podwórku mamy zjeżdżalnię, taką może metrową. Mały zbój czuje się na niej już tak pewnie, że korzysta z niej we wszystkich możliwych układach- przodem, tyłem, jednym bokiem, drugim bokiem, na brzuchu, na plecach, na kolankach, od góry, od dołu...szok :).
Na ostatniej rehabilitacji mniej więcej jedną trzecią zajęć Maciejek ćwiczył w następujący sposób:
I ostatnia sprawa - Maciek coraz częściej je jak człowiek, tzn siedzi przy stole, sam próbuje nabijać sobie posiłek na widelec, i je wraz z nami. Cieszy mnie to niezmiernie, tym bardziej że młody próbuje otwierać się na różne smaki. Nie jest to oczywiście ideał, ale jako postęp na pewno należy to odnotować.
PS - z Maćka jest naprawdę fajny chłopczyk:)
PS 2 - Ewa ma ospę. Czekam tylko kiedy pierwsza krosta pojawi się u jej braciszka.
Oby więcej takich cioć!
OdpowiedzUsuńPS: Już u drugiej osoby na blogu czytam, że ospa się przypałętała ...
Słodziak :* Ta ospa to teraz chyba panuje...
OdpowiedzUsuń