poniedziałek, 31 grudnia 2012

Szczęśliwego 2013 Roku :)

Czego i Wam, i sobie życzę :)




     Dla nas 2012 rok był przełomem. Największym przełomem był maj, kiedy to Maciek zaczął chodzić. Tak, jak powiedziała nam pani logopedka, w tym okresie Maćkowy mózg dojrzał, zaczął równać do dzieci urodzonych w tym samym okresie, co on, tyle że po dziewięciu miesiącach ciąży. Do tego rozwojowego boomu doszła mowa. Już nie tylko pojedyncze czy podwójne słowa i  zwroty, zdarzają nam się już zdania. W zasadzie każdego dnia pojawia się jakieś nowe zdanie, samodzielnie wymyślone, nie wyuczone. Na przykład, cytuję, ale tłumaczę od razu na polski  "choinka stoi i świeci".

     Totalnie szwankuje nam samodzielność, szczerze mówiąc, w zasadzie jej nie ma wcale. Za chwilę zaczynam intensywne spotkania z panią logopedką, mam nadzieję, że Maciek usamodzielni się, choćby w jedzeniu. Marzy mi się, aby poszedł do przedszkola - jeśli nie we wrześniu, to od przyszłej wiosny. Jeśli do września nauczyłby się jeść, to jakaś nadzieja na to przedszkole jest.

    Bardzo rozwinęła się u Macieja empatia. Ewa uderzyła się i płakała, na to Maciuś do niej mówi: "Eminia, nie pać". Wróciłam do domu po kilkugodzinnej nieobecności, jestem witana tekstem "jest mamusia". Takie przykłady budują nadzieję:).

    Maciek dokonał też ostatnio odkrycia. Ustalił, że mama ma okulary, tatuś ma okulary, Maciek ma okulary. A co ma Eminia? Eminia ma oczy :).

Widzieliście kiedyś dziecko śpiące na siedząco? Poniżej krasnal śpiący w takiej właśnie pozycji. Skończył pić mleko, oddal butlę, ale nie miał już nawet siły, aby się położyć:). Padł nie  umyty, nie przebrany w piżamkę:). Po prostu się poddał.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz