poniedziałek, 17 grudnia 2012

Boje

Boje.....boje........

Tak chodził i mówił/śpiewał ostatnio Maciek. Powoli zaczynałam się tego bać. Aż tu jedziemy kiedyś samochodem, gra radio Złote Przeboje.... a tu słyszę na melodię tego radia śpiewane "boje.....boje.....". Uffff, przestałam się martwić, czego to moje dziecko się boi.

U nas w zasadzie nowości brak, piszę ze względu na ponaglenia, które otrzymuję. Maciek jest paskudnie zaziębiony, gila ma po pachy, gil oczywiście nie ma litości. Na szczęście humorek  młodemu człowiekowi dopisuje, więc nie jest tak bardzo źle.

Ewa grywa czasem w gry o misiu na komputerze. Uaktywniło się kolejne zdanie Maciejkowe: Mamaaaaa,   Eminia misia gra.
A wczoraj wieczorem leżymy całą czwórką w łóżku. Kamilek próbował czytać książkę. Maciek kazał tacie zdjąć okulary, odłożyć książkę, powiedział dobranoc, wtulił się w paszkę taty...i tyle było czytania. Musielismy iść spać :D.

Cieszy mnie, że mimo swoich deficytów Maciek potrafi się komunikować. A jeszcze bardziej cieszy fakt, że jakąś część jego słów/wypowiedzi potrafią zrozumieć osoby, które na co dzień nie są osłuchane z Maćkową mową. A najbardziej na świecie rozczula mnie to, że kiedy Maciek coś do mnie mówi, ja celowo odwrócę głowę, udając, że go nie słucham. Maciek podchodzi wtedy do mnie, bierze moją głowę w swoje małe łapki, kieruje w stronę swojej twarzy, tak abym na pewno słuchała tego, co on do mnie mówi.

                                                 Tak wygląda zaziębiony Leniwiec Pospolity

1 komentarz:

  1. Kochany LENIWCU POSPOLITY życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Całuski :-)

    OdpowiedzUsuń