Udało nam się odpieluszkować Maciusia. Symptomy tego sukcesu pojawiały się w okolicach października, wtedy jeszcze nie ufaliśmy synkowi tak do końca w tej materii. Bez pieluszki chodził tylko po domu i na krótkie wypady, obecnie w ciągu dnia Maciejek w 100% kontroluje ten temat :). W nocy, wiadomo, bywa różnie, czasem taki mały krasnal do nas przychodzi i mówi "mi siusiu", a czasem nie :).
Sukcesów było więcej, ale ten jest tak bardzo wyczekiwany, że musiał zostać odnotowany:).
Między świętami byliśmy na badaniu słuchu. Słuch jest, odruchy obronne w uszach są, tyle że tak jak podejrzewała pani laryngolog, przerośnięty migdałek naciska na trąbki w uszach i coś tam nie styka, jak należy. W przyszłym tygodniu kolejna konsultacja, może będzie coś jaśniej w tematyce nieustannego kataru, na który od kilku miesięcy nie działa żaden lek.
Wczoraj Maciek domagał się 'pałecek z ogieniem". Gdyby ktoś pytał, to "pałecki z ogieniem" to zimne ognie:).
Bravo Maciuś :) koniecznie musimy się spotkać :D
OdpowiedzUsuńEliza,
Usuńbyle do wiosny :)
na pewno znów się spotkamy:)
super chłopak
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała, jaki fajny :)
Usuńoceniam to oczywiście bardzo obiektywnie :)
potwierdzam,że bardzo fajny :)
UsuńEliza, Twoja wypowiedź jest rzeczywiście obiektywna, więc bardzo wiarygodna:)
OdpowiedzUsuń