niedziela, 20 listopada 2011

     Dziś pierwszy raz od czasu narodzin Maćka byłam z mężem w kinie. Pierwszy raz od prawie półtora roku odważyłam się wszystkie moje dzieci sprzedać dziadkowi i cioci i na parę godzin ulotnić się z domu. A film był piękny:).
     W czwartek byliśmy na rehabilitacji, po dłuższej przerwie (nasz terapeuta powiększył swoją rodzinę i nie było go przez miesiąc). Za wstawanie, klękanie, schodzenie w dół z pozycji stojącej, upadanie ocenę dostał celującą. Za chodzenie wzdłuż mebla - już słabiej. Ogólnie robi to ładnie, tyle że rzadko używa pełnych stóp, woli śmigać na paluszkach. Nie ma to na szczęście przyczyny w nieprawidłwym napięciu, pan Piotr tłumaczy to jeszcze lekką niepewnością w odczuwaniu własnego ciała i własnych możliwości. Podobnie jak z chodzeniem za ręce - nie zabroniono nam tego, ale umówiłam się, że chodzić będziemy tylko  w ramach zabawy, a nie jako regularna praktyka. To jeszcze nie ten czas. Dostaliśmy ćwiczenia przede wszystkim na wyprostowanie ciała - obecnie podczas przesuwania się w pionie pochylone jest do przodu- i łapanie równowagi. Są to pierwsze ćwiczenia, które sprawiają mi trudność - Maciek nie ma już czasu na pierdoły, on by chciał najlepiej czworakować albo stać przed TV i oglądać bajki, a ja niedobra każę mu pracować. I to w pozycjach, które mu ewidentnie nie pasują.
      Wykluł się ząb numer 11 (trzecia już czwórka). Pierwsze słowo, które moje dziecko mówi świadomie i ze zrozumieniem, to "papa". I mamy już nawet widoczne włoski na głowie w ilosci większej niż 3 sztuki :).
      W jednym z kobiecych pism czytałam artykuł mojej blogowej koleżanki Agnieszki o jej wcześniaczku Franiu. Aga, podziwiam z całego serca odwagę. Podziwiam siłę i moc, z jaką walczysz o maluszka, to, że się nie poddajesz, że jak Was wyrzucą drzwiami, to wchodzisz oknem:). Że uparcie walczysz z wizerunkiem wcześniaka jako dziecka, które rodzi się jak każde inne dziecko, tylko nieco mniejsze. Że tak pięknie wychowujesz siostrę swojego syna.

1 komentarz:

  1. Dorota, dobra z ciebie dusza. Ty wiesz, że artykuł nie wyszedł tak, jak sobie tego życzyłam.
    Kurcze no, wzruszyłam się tym, co napisałaś:)

    Na początku chciałam Ci napisać, że mi ciśnienie podniosłaś tym kinem;-)Na jakim filmie byliscie? Ja chciałabym pójść na jakąs dobra komedię - na święta jadę do siostry i wtedy kino na 100%:)

    Franc na początku tez stawał na paluszkach i tez mi mówiono ze to nie ma nic wspólnego ze spastyką, że to nawet dobrze, bo stopa musi się ukształtować.
    I gratuluję ząbków:)

    Serdeczności i uściski dla Was:)

    Ps. Przepraszam za chaos:)

    OdpowiedzUsuń