wtorek, 11 października 2011

Jesiennie

        Po ostatnich pięknych przyrostach wagowych zaprzestałam podnoszenia kaloryczności, zostawiłam temat losowi. I tu surprajs - przez dwa tygodnie bez dopalaczy Maciejek urósł zero gram. Waga ani drgnęła. Tak tak Patrycja, wiem, że dzieci po skończonym roczku rosną już wolniej, że każde ma swoje tempo, nie można przekarmiać i tak dalej...Ja jednak uważam, że 8 kg to nieco mało na 16 miesięczne dziecko, i będę dodawać mu sinlcac do czego się da. Je już tak nawet ładnie, czasem zdarza się zwrotka, ale to mnie już tak nie martwi.
       Z nowości ruchowych to młody człowiek raczkuje na wyprostowanych nogach - nie wiem, jak to się fachowo nazywa :). Jak trafi mu się Ewy stołek, to jeździ nim sobie po podłodze. Jednak na ostatniej rehabilitacji pan Piotr zdziwony był, że wciąż słabo u nas z chodzeniem przy kanapie czy meblach. Jak musi, to potrafi, ale bez szaleństw, sam z siebie nie wykazuje nadmiernej inicjatywy do używania nóg w pozycji całkiem pionowej. Tym bardziej, że trudniejsze rzeczy, te z kolejnego etapu rozwoju, już potrafi sam.
      Zaczęliśmy palić w kominku - Maciuś koniecznie musiał sprawdzić, czy na pewno szyba jest ciepła - no i ma paluszki nieźle zaczerwienione od gorąca....ale może zapamięta lekcję, że gorące jednak parzy. Druga sprawa - musiał też sprawdzić, czy zmieści się pod kominkiem. Udało się, ale skórę na głowie zdarł, teraz ma już strupek wielkości mojego paznokcia :).
     Mały cwaniak miał etap płaczu, jak tylko wchodziliśmy do naszej niani - wiedział już, że go tam zostawię. Na szczęście to już chyba za nami :).




1 komentarz:

  1. Z kominkiem Franek robi podobne eksperymenty:)
    Coś czuję, że Maciuś niedługo sam będzie biegał:)

    OdpowiedzUsuń