niedziela, 25 sierpnia 2013

Wakacje

       Wczoraj wróciliśmy z wczasów nad Bałtykiem. Było....wspaniale :). Urlopu opisywać nie zamierzam, wspomnę tu o kilku nowościach i przytoczę kilka anegdotek.

      Maćkowa nauka jedzenia nabrała tempa. Przyznam uczciwie, że aż miło patrzeć, jak Maciuś radzi sobie widelcem. Łyżką też daje radę, ale już nie jest aż tak miło na to patrzeć:). Rozpływam się, widząc moje dziecko jedzące widelcem. Pewnie robi to słabiej niż klasyczny trzylatek, ale mnie to na razie w zupełności zadowala, panie w przedszkolu podejrzewam też to zaakceptują. Trenował go Tata. Ja nie mam tyle cierpliwości, co próbował wykorzystać mały mądrala - kiedy szykowaliśmy mu kaszkę, otwarcie mówił "ja chcę zeby mama mnie karmiła"  - Kamilek go tylko wspierał i asekurował, ja po paru łyżkach poddawałam się i brałam łyżkę w swoje ręce.



      Kolejna nowo zdobyta umiejętność to plucie. Kiedy myliśmy mu zęby, za każdym razem połykał całą porcję pasty, nie było szans na załapanie, o co chodzi w wypluwaniu pasty. Za którymś (tak około 3546754) razem udało się, po prostu wypluł z buzi to, co tam naprodukował. Umiejętność doskonalił na urlopie, a to płucząc buziak od piasku znad morza, a to wypluwając kawałek zielonego ogórka, który mu ewidentnie nie zasmakował, a to plując po prostu wodą. Plucie wodą trenował też wczoraj w samochodzie, kiedy go spytałam, co robi, jasno i otwarcie powiedział "pluję klopki".

      U naszej gospodyni była jej wnuczka. Nasza Ewa, spragniona kontaktu z rówieśnikami, bardzo ładnie bawiła się z tą dziewczynką i jej koleżanką, pozwoliłam Ewie iść do domu do tej wnuczki (domek naprzeciw naszego). Maciek wściekał się, on też chciał iść się bawić z Ewą i dziewczynkami. Dokładnie wytłumaczyłam mu, dlaczego nie może iść sam do obcego domu, kłócił się z nami ostro, że to jest "nie fel" (nie fair).

       Pierwszy raz Maciuś podzielił się z nami swoim snem. Któregoś poranka obudził się z płaczem, opowiedział, że bał się pani. Pani siedziała na chmurze i mówiła do Maciusia "zostaw".  Co miał zostawić, tego nie potrafił opisać, ale wiemy przynajmniej, dlaczego płakał :).


5 komentarzy:

  1. Brawo Maciuś, czekamy na newsy przedszkolne :)

    Pozdrowienia dla całej Rodzinki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Anita,

    ja sama jestem niezmiernie ciekawa, jak ten nasz malutki żuczek poradzi sobie w roli przedszkolaka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wiesz co?
    Jaś też ma dwie lewe rączki do wszystkiego W DOMU. Często każe się karmić, do toalety trzeba z nim iść itp.
    A w przedszkolu? W przedszkolu robi WSZYSTKO sam. Tylko pani mu pomaga spodnie zapiąć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Maciek, tak jak Jasiu, pokaże w przedszkolu, na co tak naprawdę go stac :)

      Usuń
  4. Nie przestanę powtarzać, że kocham tego szkraba!!!

    OdpowiedzUsuń