Obecny tydzień zaczęliśmy od chirurga, w związku z przepukliną. To, co się dzieje w poradni przy ulicy Szpitalnej, przechodzi ludzkie pojęcie. Na jedną godzinę umawiane są dzieci do wszystkich specjalistów, nie ma gdzie wetknąć szpilki, są tam dzieci ukaszlane, z katarem po pachy, rozbiegane, rozkrzyczane…jednym słowem wymarzone miejsce dla mojego wcześniaczka. Po kilku chwilach oczekiwania poprosiłam pielęgniarkę o pomoc i wejście bez czekania na swoją kolej – jakimś cudem się udało. Chirurg bardzo miły, przepuklina ma się nieźle, dopóki nie więźnie, Maciek ma rosnąc i zbierać siły do zabiegu. Termin zabiegu ustalony będzie na wizycie kontrolnej w grudniu.
Kolejny lekarz – wizyta u pediatry (lekarka ze szpitala). Oceniła wyniki krwi, dobrała leki, w biegu oceniła rozwój, poradziła, co dalej i gdzie dalej, skasowała jedyne 100 zł i to by było na tyle.
Kontrola bioder wykazała jedno już prawidłowe, drugie jeszcze okrągłe. Zalecono nam oczywiście dodatkową pieluszkę.
Kontrola bioder wykazała jedno już prawidłowe, drugie jeszcze okrągłe. Zalecono nam oczywiście dodatkową pieluszkę.
Tydzień lekarski zakończyliśmy u pani pulmonolog – najlepszej w Poznaniu, pani profesor ze Szpitalnej. Bardzo szczegółowo zebrała wywiad, wyjątkowo delikatnie zbadała Maciusia, wykazała niesamowite zaangażowanie w sprawy jego zdrowia. Bardzo się ucieszyła, że oddechowo sobie tak ładnie radzi, podpowiedziała, co robić gdyby zaczęły się problemy z oddychaniem. Zaleciła bezwzględnie izolację przez okres do ukończenia pierwszego roku życia – żeby nie miał styczności ze wszystkimi fruwającymi zarazkami i sobie któregoś nie złapał. Ciekawe, co na to kierownictwo poradni przy ulicy Szpitalnej…
Poniżej najpiękniejsze zdjęcie świata wg oceny moich rodziców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz