środa, 19 września 2012

Aktualizacja danych

     W zasadzie nic nowego. Na ostatniej wizycie kontrolnej u pani neurolog usłyszałam pozytywną opinię dotyczączą Maćkowego rozwoju. Jednym z poleceń pani doktor była prośba o przyniesienie butów - synuś stał golutki, aby w pieluszce, gotowy do badania. Posłusznie przedreptał całą długość gabinetu po swoje butki, elegancko kucnął, pobrał obuwie i zaniósł do lekarki. Zadanie oceniono z uśmiechem i komentarzem - cóż za zdyscyplinowane dziecko. Podobało mi się to :). Ogólne zalecenie to nie spoczywać na laurach, cały czas kontrolować i pracować z naszym wcześniaczkiem. Podobał mi się też komentarz innej pacjentki, kiedy czekaliśmy jeszcze na korytarzu na wizytę. Maciuś spał słodko, wtulony w mój dekold. A pani pacjentka skomentowała: " no tak, teraz śpi wtulony w piersi mamy, a za jakiś czas będzie się tulił do innych piersi". 

    Z cyklu zdrowie - i Maciuś, i Ewa, mają jakiś wściekły kaszel. Osłuchowo czyściutko, gardło czyściutkie, temperatury brak, apetyt jak zawsze, a jak sobie kurka Maciek zakaszle, to aż gubi oddech, zdarza się też cofka ostatniego posiłku. 3 razy byłam z tym u lekarza, ciągle brak diagnozy, leki nie nie pomogły, dostałam jedynie skierowanie do pulmonologa. Wizyta w październiku. A jakże.

   Z cyklu rozwój intelektualny - Maciek ma ostatnio jakąś cyferkową fazę. Wszędzie widzi cyfry, na każdych drzwiach, na każdej rejestracji, na mapach pogodowych w TV. Czasem wydaje mi się, że odróżnia jedynkę:). A oglądając ostatnie prognozy pogody młody, parząc na mapy, mówi "pała deś". Co oznacza, że będzie padać :). A że wskazuje odpowiednią chmurkę z tym deszczem, wnioskuję, że rozumie, o czym mówi:). Najdłuższym zdaniem było jak do tej pory" daje plot, baje dżidżam". Czyli po ludzku "masz tu matka pilota, dawaj jim jam :)".

PS - cały czas trzymamy kciuki za Małgosię!!!

wtorek, 4 września 2012

Znów komunikacyjnie

     Napiszę może rzeczy banalne, niezauważalne dla rodzica zdrowego dziecka. Ale chcę to zapisać, abym kiedyś mogła sobie powspominać. A ponieważ moje dziecko jest po ciężkich przejściach, każdy jego sukces cieszy mnie po stokroć.

     Otóż niesamowitą dumą napawa mnie fakt, że z Maćkiem zaczynamy porozumiewać się nie tylko za pomocą płaczu, krzyku i palca wskazującego. Przykłady z wczoraj.
Pytam Maćka, czy chce baję. KIWA główką na tak (jeszcze tak śmiesznie nieporadnie mu wychodzi), dodaje BAJE DŻIDZAM.
Maciek gramoli mi się na krzesło. Pytam go, co chce zrobić, mały odpowiada : "ociąć". Dla niewtajemniczonych oznacza to usiąść.
Pojawia się coraz więcej wyrazów ogólnie zrozumiałych. A kiwanie główką na tak podoba mi się tak bardzo, że celowo go o coś tam pytam, aby mi tylko pokiwał :).

Na zdjęciu poniżej - lekko rozmazanym, ponieważ Maciuś nie ma czasu na pozowanie - w portuszkach na szelkach, w których mnie po prostu powala na kolana.



Przy okazji, ze spraw ważnych i poważnych - nawiązała ze mną kontakt mama Małgosi, wcześniaczka również skrajnie wcześnie urodzonego (25 tydzień). Mała Małgosia jest małym uparciuchem, podejrzewam, że w życiu płodowym naczytała się książek o wcześniakach i postanowiła wszystkie przypadłości osobiście przetestować :(. Miała m.in. chirurgicznie zamykanego Bottala, lada chwila czeka ją operacja brzuszka. Tych, którzy wierzą, prosimy o modlitwę (Ciocia Basia - Ty wiesz...:), ateistów o kciuki i dobre fludiy.