środa, 29 sierpnia 2012

Nieprecyzyjne komunikaty

       Maciuś tuż po kąpieli. Czyściutki, pachnący, świeżutki, sama radość. Tyle że mamusia zapomniała uszykować pieluszkę. Poprosiłam synka, żeby przyniósł pieluszkę. Usłuchane dziecko skierowało swoje czyściutkie nóżki do kuchni, do kosza na śmieci. Otworzyło szafkę, wyciagnęło ze śmietnika starą  i śmierdzącą pieluszkę i przyniosło do ubrania.
      Tatuś zarzucił mi tylko, że wydałam niedokładny komunikat - należało powiedzieć "Maciusiu, przynieś CZYSTĄ pieluszkę".

Z pozdrowieniami :) 


piątek, 24 sierpnia 2012

Dżidżam i mały terrorysta

     Dżidżam to nic innego, jak kanał z bajkami, jim jam :). Maciek podłapał to u dziadków w Szczecinie, i jak tylko na horyzoncie widział tv, domagał się dżidżam. Poza tym biegał za kurą i kogutem, zbierał zgnite jabłka, męczył kota, głaszcząc go do momentu, aż kot na niego zdrowo fukał, no i  wołał "KOK".

     Mojego syna znam załóżmy dwa lata.  Ale takiej awantury, jaką urządził nam po wyciągnięciu go z morza i z basenu, jeszcze nigdy nie słyszałam. Maciek wrzeszczał wniebogłosy, zrywał z siebie ubranie, nie pozwalał ubrać pieluszki, próbował uciekać do wody. Normalnie szok. Wg mojej oceny, siedząc w piaskownicy i grzebiąc w piachu, młody jest w siódmym niebie. Ale będąc w dużej wodzie, jego szczęście po prostu nie ma granic.



    Ze spraw poważnych - od około maja obserwujemy u Maćka bardzo wzmożone zapamiętywanie i rozumienie. Wykorzystujemy ten czas na maksa - mamy po Ewuni masę książek. Jedna, nasza ulubiona, zawiera 100 podstawowych słów, które powinno ogarniać małe dziecko. Maciek myli kalosze ze skarpetami i krowę z koniem. Resztę wskazuje bez większych problemów :).

     Dziś mnie zaskoczył - bawił się w pokoju, ja sprzątałam łazienkę, włączyłam mu płytę z piosenkami Natalki Kukulskiej i Fasolek. No i kiedy przeleciała cała płyta, Maciek do mnie przytuptał i woła" ooooo, nie ma!! "














PS - terrorysta wymieniomy w tutule to nie tylko Maciuś wyciągnięty z wody. To rówież jakiś koszmarny kogut z gatunku liliputów, który budził nas każdego wakacyjnego dnia około 4 rano. Ubić na rosół takiego gada to mało :).

wtorek, 14 sierpnia 2012

Bilans dwulatka (taki państwowy, więc pic na wodę)

     Urlopuję się, mam czas, nie spieszę się nigdzie. Pojechałam więc z moimi dzieciami do naszego ośrodka zdrowia na standardowy bilans dwulatka. Nasza pani doktor, jedyna na całą gminę, która ma współczesne pojęcie o dzieciach za chwilę rodzi, no i kurka nie ma tak naprawdę gdzie iść sprawdzić dziecko. Przyjął nas jakis pediatra, doktor w wieku, gdzie już naprawdę ubiera się ciepłe papucie, słucha radia, łyka proszki i pobiera emeryturę. Do książeczki wpisano nam zeza (wow, nie zgadłabym), poza tym wszystko pozostałe prawidłowe. Nawet rozwój psychoruchowy jest "odpowiedni do wieku". Z informacji wartościowych - waga 9,350. I choć ten wynik jest wciąż poniżej linii na siatce centylowej, i tak mnie on cieszy. Wzrost - 83 cm, i tu mamy 25-50 centyl, czyli w zaokrągleniu można określić, że goni rówieśnikow.
     Dziecko mi się chyba rozwija, albo też jego pamięć się wyostrza. Jak robi kotek czy pies wbijaliśmy do głowy parę tygodni. Ostatnio krówkę i konika złapał w lot. Bez powtarzania.

Na foto poniżej - telemaniak. Dzień zaczyna od dwóch słów: JEŚ i BAJA.
Oczywiście, nie zawsze terrorysta dostaje wszystko to, czego chce :)

Z pozdrowieniami dla Frania.
PS - kciuki cały czas trzymam za pomyślną transakcję.


niedziela, 12 sierpnia 2012

Zadanie z testu pscyhologicznego

       Jednym z zadań na obu testach psychologicznych, które odbył Maciek, było włożenie kółka, kwadratu i trójkąta do odpowiednich otworów w drewnianym sorterze. Zadanie oblał zimą, zadanie oblał również w wieku 24 miesięcy. Ponieważ jego pasja w wyszukiwaniu kółek trwa, dałam mu do układania sorter, ciut inny od tego w gabinetach. Tam byly 3 klocki i 3 otworki, w domu ma 9 klocków. I szczęka mi opadła, kiedy Maciek niezwykle się zaangażował w te klocki, poradził sobie sam, dopasowując 9 klocków do 9 otworków. Na pytanie, gdzie jest kółko, pokazuje klocek i woła "kołko". Na pytanie, gdzie pasuje kółko, wskazuje odpowiednią dziurkę i mówi "tu". Pozostałe elementy (kwadrat i trójkąt) potrafi wskazać, gdzie pasują, natomiast nazwy jeszcze nie wymawia. Jak skończy, bije sobie brawo i woła "tadammm". Pękam z dumy. Może powoli czas na puzzle...? Takie z 2-3 elementów...?



      Uśmialiśmy się wczoraj z Kamilkiem, kiedy wysłalismy Maćka do kuchni z brudną pieluchą. Stanął sobie na środku pokoju, wyrzucił pieluszkę za siebie i wołał "nie ma". Jak skubaniec zauważył, że pękamy ze śmiechu, oczywiście powtarzał czynność rzucania pieluszką przez swoje plecy.

     Maciek, kiedy ma ochotę na czekoladkowe kulki (takie do mleka), staje pod szafką, gdzie te kulki przechowujemy, i  wydziera się wołając "jeś kulululu". Jak dla mnie, przekaz jest jasny. Mama, daj jeść kulki, bo będę się wydzierał. Z wyrazów łączonych używa jeszcze "auto jedzie".  Ta dam :) :) :).

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Maciek nad jeziorem

      Korzystając z uroków lata wybraliśmy się nad jezioro. Ewa przez bite 2 godziny wariowała w wodzie, pluskała się i wszystko wokół, skakała z pomostu. Jednym słowem robiła wszystko to, co każdy przyzwoity czterolatek w wodzie robić powinien :). Wyciągnęłam ją siłą, zziębniętą, bardzo niechętną ubraniu się, wściekle głodną. A Maciuś? Myślę, że poniższe zdjęcie pokazuje, co przez calutki czas robił krasnal:



Maciuś SPAŁ. Obudził się, równie głodny jak Ewa, wciągnął słoik rosołu i wróciliśmy do domu. I to tyle odnośnie kontaktów Maćka z jeziorem :).

PS - uzupełniłam już zdjęcia, których zabraklo mi w poprzednim poście http://maciekzpolnej.blogspot.com/2012/08/intymnie_3.html
Udało się to dzięki kuzynce Małgorzacie, specjalistce od blogspotu, mam juz cały pasek narzędzi na swoim miejscu:). Dzięki, Gosia :)

piątek, 3 sierpnia 2012

Intymnie


     Sprawa jest delikatna. Ale nie omieszkam wpisać tu sobie, że moje dziecko dwukrotnie skorzystało z nocnika. Tak z sukcesem oczywiście. Wykorzystałam podpowiedzi pani psycholog, nadarzyła się odpowiednia okazja, żal było nie skorzystać. Maciuś otrzymał pochwałę, jakby dokonał rzeczy niemożliwej, mam nadzieję, że mój zachwyt zapadł mu głęboko w pamięć.

     I temat numer dwa. Maciusiowy tato uczy go, gdzie wynosi się zużytą pieluszkę. Dziś pierwszy raz Maciek  poszedł sam do kuchni, otworzył sobie drzwiczki od szafki i wyrzucił brzydką niespodziankę. Małe ale.....pomyliły mu się szafki, zamiast do tej, w której trzymamy kosz na śmieci, Maciejek wrzucił pieluszkę do miski, w której trzymam pomidory :D. Mimo to i tak pękam z dumy :).

     Ostatnio okazało się, że Maciek uwielbia zjeżdżać ze zjeżdżalni. Wydaje wtedy okrzyk UUUUUUU i jedzie:). Jest w siódmym niebie, nie idzie go zabrać z placu zabaw.

     Z cyklu słowniczek: krokodyl (kokodil), okulary (oku-la-y), banan (bamam) nie stanowią już problemu w zrozumieniu małego szkrabka:). Ciocia Donia to ciocia niania. Ostatnio pojawia się także polecenie DAJ.  No i Maciek wszędzie wypatrzy "kółko".  Czego chcieć więcej? :).
Tu foto ze spotkania z sąsiadką z Polnej, Zuzią


oraz foto z tego samego spotkania, z Igunią, Zuzią i ich mamami